Krzysztof Chrostek, sołtys wsi Wawro (województwo lubuskie), był naocznym świadkiem tragicznego zdarzenia, które miało miejsce w jego miejscowości. Wyrażając swoje emocje w rozmowie z „Faktem”, powiedział, że jest głęboko wstrząśnięty i przekonany, iż to nie była żadna nieszczęśliwa wpadka, ale z premedytacją zaplanowane działanie sprawcy. Dodał, że gdyby ten miał choć odrobinę sumienia, na pewno udzieliłby pomocy poszkodowanemu. Sołtys opisał, jak sprawca po wyjechaniu ze skrzyżowania ze zdecydowanym impetem wtargnął w tłum ludzi, potrącił małego chłopca, a następnie przyspieszył, przejeżdżając przez bezbronne dziecko.
Okropna tragedia wydarzyła się tuż przed północą 9 lutego, w piątek. Miejscem tego niewyobrażalnego zdarzenia była okolica kościoła w Wawrowie, gdzie grupa osób gromadziła się na planowany wyjazd zimowy do Zakopanego.
Sołtys wspomina, że co roku organizują wspólny wyjazd w góry z większą grupą ludzi. Była to prywatna, dobrze zaplanowana wycieczka. Część uczestników miała podróżować wynajętym autokarem, pozostałe osoby miały jechać swoimi samochodami. W sumie w wyjeździe miało uczestniczyć około czterdziestu osób, w tym rodziny z dziećmi oraz znajomi.
Chrostek dalej opowiada o momencie, gdy kierowca autokaru otworzył boczne drzwi na bagaże i ludzie zaczęli pakować swoje walizki do środka pojazdu. Wtedy nastąpiło tragiczne zdarzenie. Kierowca rozpędzonego bmw wpadł w tłum ludzi, potrącając 10-letniego chłopca. Bez udzielania jakiejkolwiek pomocy, sprawca z impetem odjechał z miejsca zdarzenia.